Należy się płaca – nie zasiłek
Wprowadzenie choćby minimalnego wynagrodzenia za opiekę nad osobami niesamodzielnymi to nie akt dobroczynności, lecz wymóg sprawiedliwości.
(ur. 1986) –absolwent polityki społecznej na Uniwersytecie Warszawskim i socjologii politycznej w Högskolan Dalarna (Szwecja), od roku 2017 posiada tytuł naukowy doktora. Interesuje się szeroko rozumianą polityką społeczną, zwłaszcza problemami opieki, edukacją, skandynawskim modelem dobrobytu oraz mechanizmami dialogu społecznego. Publikował m.in. w „Głosie Nauczycielskim”, „Dziś” i „Przeglądzie”. Współautor książki „Jaka Polska 2030?”, wydanej przez Ośrodek Myśli Społecznej im. Ferdynanda Lassalle’a, z którym stale współpracuje. Zwolennik współdziałania i wymiany doświadczeń między różnymi środowiskami prospołecznymi. Bliski jest mu duch książek Żeromskiego, zwłaszcza postać Szymona Gajowca z „Przedwiośnia”. Stały współpracownik „Nowego Obywatela”.
Wprowadzenie choćby minimalnego wynagrodzenia za opiekę nad osobami niesamodzielnymi to nie akt dobroczynności, lecz wymóg sprawiedliwości.
Aby rozwiązać problemy przedstawione w „Ludziach bezdomnych”, potrzeba nie tylko mobilizacji potencjalnych następców lekarza-idealisty. Ba, nawet nie tylko tych, którzy byliby gotowi zajmować się nimi za pieniądze. Trzeba przekonać tych, którzy z problemami bezdomnych, chorych i wykluczonych nie chcą mieć osobiście nic wspólnego ani zawodowo, ani tym bardziej dobrowolnie. To właśnie od pozyskiwania środków od przeciętnego obywatela (i odpowiedniej ich alokacji) zależy możliwość realizacji programów społecznych na istotną skalę.
Elity odwracają się od PO – można było ostatnio przeczytać na łamach niejednej gazety.
Polscy politycy nie potrafili zrozumieć, że domaganie się wsparcia dla słabiej rozwiniętych regionów, grup i gospodarstw nie jest wyrazem nieuprawnionej roszczeniowości. Unia uczy nas polityki spójności i solidarności, bo na tych zasadach opiera się projekt europejski.
Krytyka założeń procesu bolońskiego wychodzi z dwóch perspektyw. W pierwszej odzywa się obrona tradycyjnej misji uniwersytetu, a także funkcji oraz charakteru wiedzy i jej przekazu. Druga wypływa z ogólnej krytyki neoliberalizmu i urynkowienia oświaty.
Po fatalnym roku, którego smutną puentą był paraliż kolei, trudno o optymizm. Tym bardziej cieszą choćby pojedyncze zmiany na lepsze.
Wyzwaniem dla PJN, oprócz wejścia w merytoryczny spór z rządem wokół formuły wsparcia rodzin, powinno być odzyskanie tej sfery dla debaty publicznej.
Tegoroczna jesień upłynie pod znakiem manifestacji. Przeciwnicy aktywności związkowej już znaleźli sposób na ich delegitymizację.
Nieśmiała sugestia, że może trzeba będzie rozważyć podniesienie podatków, wywołała żywe reakcje na łamach wszystkich dzienników.
W starzejącym się społeczeństwie polskim panuje deficyt lekarzy-geriatrów.
Ustawy stanowią nieraz żywą pamiątkę po ludziach. Tak jest w przypadku ustawy o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie.