Co nam zostało z tamtych lat?
Oddajemy do Waszych rąk szczególny numer „Obywatela” – pierwszy w niemal pięcioletniej już historii naszego czasopisma, który zdecydowaliśmy się w całości (z bardzo drobnymi wyjątkami) poświęcić jednemu tematowi.
Oddajemy do Waszych rąk szczególny numer „Obywatela” – pierwszy w niemal pięcioletniej już historii naszego czasopisma, który zdecydowaliśmy się w całości (z bardzo drobnymi wyjątkami) poświęcić jednemu tematowi.
Prezentujemy drugą część ankiety zawierającej nasze pomysły na państwo – na Polskę, która bazuje na perspektywie wspólnotowej, egalitarnej, prospołecznej i na serio demokratycznej.
W dobrach Towarzystwa zniesiono pańszczyznę, ziemia nie należała jednak do chłopów, lecz stanowiła własność grupową. Wieczystym dzierżawcą gruntu stało się Towarzystwo, a nie jego poszczególni członkowie, którzy byli jedynie dziedzicznymi użytkownikami ziemi. Takie rozwiązanie przyczyniło się do stworzenia silnej więzi pomiędzy Towarzystwem a jego członkami.
Z usposobienia był przede wszystkim nauczycielem i wychowawcą. W tych setkach i tysiącach artykułów, niezliczonych wykładach i odczytach, a nawet w sejmowych przemówieniach – wszędzie wyraźnie widoczne jest dążenie do wyjaśnienia skomplikowanych problemów, uprzystępnienia i popularyzacji wiedzy. Chciał pisać w sposób zrozumiały przede wszystkim dla robotników. Wierzył, że aby ruch socjalistyczny zwyciężył, musi dokonać się olbrzymi awans kulturalny mas pracujących.
„Pamiętniki bezrobotnych” będą dla wielu takim zgrzytem. Ale niechaj idą w świat, choćby miały wywoływać takie ciężkie wrażenie, niechaj budzą sumienia ludzkie! Liczba wołających o pomoc idzie w dziesiątki i setki tysięcy! A nie jest to sprawa zamknięta tylko w obrębie chwili obecnej. Chodzi tam o przyszłość naszą, o to nie odrosłe jeszcze od ziemi pokolenie, na którego barkach spoczną kiedyś losy kraju, a które dzisiaj nie dojada, podupada na zdrowiu, karłowacieje i wyrodnieje.
U pewnej części młodzieży wiejskiej dążności buntownicze przeciw dawnemu porządkowi wiążą się z nowymi, pozytywnymi kulturalnymi zainteresowaniami i znajdują wyraz w marzeniach i usiłowaniach twórczej jego przebudowy. Jednostka znajduje tu dla siebie nową rolę społeczną, rolę reformatora, która daje poczucie wyższej wartości osobistej i większego znaczenia w przeciwieństwie i do zwolenników starego porządku, i do destrukcyjnych buntowników.
Społeczeństwo musi znać robotnika, otoczyć zrozumieniem jego dążenia do kultury: państwo powinno zajmować się nim nie tylko w okresach rozruchów, musi ono otoczyć opieką jego uzasadnione ambicje, jego dążenia do współudziału w dobrach kultury. A masa ta nie musi być dopiero mozolnie rozbudzana; przez swoją dynamikę, przez swój pęd do kultury zaznacza sama mocno, czym jest i ku czemu dąży.
Stał na stanowisku, że pierwszym zadaniem socjalistów powinna być walka o odbudowę niepodległej Polski i nadanie jej demokratycznego charakteru. We własnym państwie, korzystając ze swobód politycznych i wolności agitacji, polski proletariat miał już walczyć o realizację ideału socjalistycznego.
Kto twierdzi, że zamożność, aprowizacja i bezpieczeństwo kraju winny zależeć głównie od stanu i obszaru wielkich majątków ziemskich, ten mówi, że byt narodu i państwa powinien się wspierać na świetności kilkunastu tysięcy rodzin, posiadających zaledwie piątą część użytków rolnych i stanowiących znikomy ułamek odsetka obywateli. Byłoby to niby wsparcie olbrzymiego gmachu na wątłej zapałce, choćby ta zapałka i ze szczerego była złota.
Nowe, powojenne życie z jego zgiełkliwym przemysłem i zabiegliwym handlem, z młodzieńczym upajaniem się pięknem istnienia i beztroską zabawą rozbiło swoje namioty na cieniach padających po ziemi od mogił bohaterów zabitych przez ślepe pociski lub nie mniej ślepe ciosy ręki człowieczej.
Trzeba raz wreszcie wyrzec się naiwnej wiary w cudowne skutki uderzenia szabli czy stuknięcia buta. Że się go przerażają ludzie małego ducha, że się korzą przed nim ludzie słabego charakteru, nie znaczy to bynajmniej, aby to samo uczynić miały spory narodowościowe, aby się ulęknąć miał kryzys gospodarczy. Zagadnień tych nie można przerazić, trzeba je rozwiązać.
Nie nauczymy się żyć w duchu zasad demokratycznych, jeżeli będziemy biernymi obserwatorami, jeżeli będziemy tylko patrzyli, jak inni żyją, lub jeżeli będziemy wysłuchiwali całej masy pogadanek, jak się żyć powinno.
Powodzenie systemu było tak wielkie, że austriackie ministerstwo oświaty publicznej, na podstawie rozważań X Kongresu nauczycieli szkół średnich, który odbył się w 1910 r. w Wiedniu, poleciło go wszystkim gimnazjom austriackim. Wiele z nich przyjęło go i było z niego zadowolonych.
Rzecz godna podkreślenia, że praca organizacyjno-społeczna i wprawa w niej nabyta odzywają się w dalszym życiu. Informacje o pracy byłych wychowanków na stanowiskach nauczycielskich, ich zainteresowania społeczne, udział w samorządach, spółdzielniach, strażach ogniowych zachęcają do dalszej pracy nad samorządem szkolnym.
Przygotowaliśmy eksperyment intelektualny. Polega on na takim doborze osób i recept na rozwiązanie problemów nękających Polskę, który bazuje na perspektywie wspólnotowej, egalitarnej, prospołecznej, demokratycznej i przyznającej instytucjom publicznym istotną rolę w kreowaniu lepszej kondycji naszego kraju niż obecna.