Lewica przeciwko ZSRR
Jednymi z pierwszych i najbardziej dobitnych krytyków komunizmu byli socjaliści. W dodatku krytykowali ich za to, że poczynania komunistów stanowią zaprzeczenie samego sedna idei lewicowych, marksizmu nie wyłączając.
Jednymi z pierwszych i najbardziej dobitnych krytyków komunizmu byli socjaliści. W dodatku krytykowali ich za to, że poczynania komunistów stanowią zaprzeczenie samego sedna idei lewicowych, marksizmu nie wyłączając.
Zwrotnym momentem w tej dziedzinie było utrwalenie się przekonania, że w akcji bezpieczeństwa pracy odgrywają rolę nie tylko względy finansowe poszczególnych fabryk i przemysłowców, lecz także, i to przede wszystkim, względy natury humanitarnej, społecznej i ogólnogospodarczej.
Wyzwoliliśmy się w latach ostatnich z narzuconej przez pewne sfery opinii, że w dziedzinie polityki społecznej już wszystko zostało dokonane, że nawet zrobiono za dużo i że należy się już… cofnąć wstecz. W interesie państwa, wzmocnienia jego wewnętrznej siły i zwartości – leży gospodarcze dźwignięcie warstw pracujących i uczynienie z nich aktywnych czynników procesu wytwórczego.
Warunki, w których nastąpiło wskrzeszenie Państwa Polskiego, przesądziły kierunek jego polityki wewnętrznej w duchu najbardziej demokratycznym i współczesnym.
Za komuny pewien kabareciarz żartował, że nie ma nic prostszego niż praca w sklepie – wystarczy przez 8 godzin dziennie mówić „nie ma”. Dziś równie mało wymagająca jest praca włodarzy gminnych, powiatowych, wojewódzkich i ministerialnych: „nie mamy”.
Uznawszy asymilację za jedyne wyjście dla Żydów, musimy zwalczać antysemityzm jako objaw tę asymilację utrudniający, wzmacniający natomiast nacjonalizm żydowski. Heca antysemicka nigdy jeszcze nie przyczyniła się do usunięcia kwestii żydowskiej. Przeciwnie, zaogniała ona stosunki wzajemne, pogłębiała antagonizmy, utrwalała odrębność Żydów, wzmacniała ich spoistość wewnętrzną i w ten sposób hamowała rozwój żywiołowej asymilacji, stawała w poprzek temu naturalnemu procesowi.
Jeśli chcemy Kresy naprawdę jednoczyć z Polską, to musimy przez długie lata wielkie robić tam wkłady inwestycyjne. Musimy budować drogi, szosy, koleje, kolejki, szpitale, szkoły, urzędy gminne, suszyć błota, regulować rzeki, budować kanały itd. – wówczas dopiero ten kraj zacznie podnosić się gospodarczo, a co za tym idzie i dobrobyt ludności, a tym samym i przywiązanie jej do państwa będzie w miarę postępów tej pracy wzrastać.
Gdybyśmy raz na zawsze zgodzili się, że w tej Polsce należy żyć na zasadzie uszanowania swoich kultur, swoich języków, na zasadzie przyzwyczajania się do siebie, skoro już wspólnie w tym państwie mieszkać musimy, to uczynilibyśmy niewątpliwie bardzo duży krok naprzód.
„Człowiek uwielokrotniony” przez technikę i przemysł wtedy tylko może żyć pełnią życia i szczęścia, jeśli technika, którą się posiłkuje, jest zdrowa, jeśli jej sens nie gubi się w walce z naturą, jeśli to, co daje technika, nie było zapłacone tym, co straciła przyroda.
Utarło się zdanie, że idea ochrony przyrody jest wytworem kultury końca XIX i początku XX wieku. Zdanie to jest o tyle słuszne, że istotnie dopiero w tym czasie stała się ochrona przyrody jednym z twórczych czynników współczesnej kultury narodów i państw całego niemal świata. Niesłuszne natomiast jest takie zapatrywanie, gdy chodzi o jej początki, gdyż te sięgają historycznie daleko w przeszłość.
Żadne ustawodawstwo, żadna organizacja państwowa nie zdołają skutecznie spełnić zadań ochrony przyrody – bez oparcia się o szeroką podstawę społeczną. Od przejęcia się tym przekonaniem zależy skuteczność wszelkiej pracy w dziedzinie ochrony przyrody.