Archiwum kategorii: Z Polski rodem

Na łamach rubryki „Z Polski rodem” przybliżamy dorobek polskich społeczników i myślicieli. Obszerne, lecz napisane przystępnym językiem teksty biograficzne, popularyzujące poszczególne postaci w kontekście ich unikalnego wkładu w dziedzictwo narodowe, np. myśl społeczno-polityczną.

O dobro powszechne. Ekonomia społeczna Stanisława Grabskiego

Podkreślał również znaczenie interwencjonizmu państwowego, służącego utrwalaniu równowagi sił produkcyjnych. Grabski uznawał, że liberalny indywidualizm jest sprzeczny z istotą i zadaniami państwa, prowadząc do despotyzmu silniejszych. Zauważał istnienie w nim stałej tendencji do niszczenia słabszych i mniejszych podmiotów przez wielkie koncerny. W związku z tym wzywał do niwelowania zbytniej przewagi wielkiego przemysłu i posiadłości rolniczych poprzez poddanie ścisłej kontroli publicznej zakładania i działalności karteli, trustów, syndykatów oraz wspieranie drobnej i średniej produkcji. Uważał, iż w przypadku gospodarek zacofanych, polityka protekcjonizmu jest jedyną drogą ich efektywnego unowocześnienia. Państwo winno wspierać niwelowanie kulturalnych i materialnych dysproporcji poprzez odpowiedni system podatkowy czy rozwój powszechnego nauczania. Zwracał również uwagę na wysokie zarobki robotników jako najwłaściwszy miernik bogactwa narodu. Tutaj państwo również powinno wykazywać aktywność poprzez ustalanie minimum płac, maksimum godzin pracy, wprowadzanie przymusowych ubezpieczeń czy wspieranie organizacji robotniczych.

We wszystkim – miłość

Podkreślał zarazem patriotyczne i chrześcijańskie źródła swego radykalizmu: „/…/ jesteśmy korzeniami serc naszych wrośnięci w idee państwowości polskiej, jest ona naczelnym motywem naszego radykalizmu. Nie chcemy, by /…/ niepodległa Polska, stała się elastycznym narzędziem w ręku zorganizowanych karteli i przekleństwem w ustach polskiego świata pracy. /…/ jesteśmy katolikami. Nie możemy pogodzić się z tym ustrojem, gdzie religia jest w rękach polityki burżuazyjnej niczym więcej jak piłką, którą się zachwyca i zjednuje masy. /…/ Pełne odrodzenie religijne musi się łączyć z zupełnym zburzeniem kapitalizmu i jego nadbudówek”. Akcentował też antykomunizm: „Partia komunistyczna nie pracuje w interesie mas pracujących Polski, lecz dla ambicji potrzeb ZSRR i czerwonej biurokracji Stalina”.

Przeciw nędzy. Stanisław Szczepanowski i jego wizje wyjścia z kryzysu

Nie wierzył zresztą w żadne cudowne recepty, mające przynieść natychmiastowy skutek. Postrzegał katastrofalną sytuację Galicji w całej jej złożoności i nie przyjmował do wiadomości, iż stan ten wynika ze zbyt wysokich czy zbyt niskich podatków, złej redystrybucji dochodu krajowego czy gospodarczej przewagi ludności żydowskiej. Żyjąc w świecie urojeń, uczyniliśmy z Żydów, jak pisał, kozła ofiarnego „…wszystkich naszych niepowodzeń i naszego niedołęstwa, a zaledwie przeczuwamy istnienie przyczyn upadku i głębszych i trudniejszych do usunięcia”i. Za równie prostackie uznawał też poglądy, iż sytuacja jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki poprawi się momencie, kiedy wprowadzone zostaną cła zbożowe czy też ułatwienia w dostępie do tanich kredytów. Nasuwa się pytanie, gdzie w takim razie szukać wyjścia z tej pozornie beznadziejnej sytuacji. Przede wszystkim zmiany muszą być kompleksowe, zaś warunkiem ich powodzenia jest w pierwszym rzędzie „odbudowa” społeczeństwa, uobywatelnienie mieszkańców Galicji, którzy winni w większym stopniu poczuć się odpowiedzialni za to, co się wokół nich dzieje. Trzeba uczynić z galicjanina świadomego obywatela. „Sama nazwa obywatela – pisze Szczepanowski – jest zarazem programem i zawiera wszystkie obowiązki społeczne. Żaden język nie posiada słowa podobnego. Ani niemieckie Bürger, ani francuskie citoyen, ani angielskie citizen, nie dają najmniejszego wyobrażenia o tym, co dla każdego Polaka tkwi w samym wyrażeniu obywatel, duch obywatelski, obowiązek obywatelski, działać po obywatelsku”.

Na posterunku. Życiorys niepodległościowego socjalisty

Nie miało w nim jednak być miejsca dla komunistów! Jak mówiła Lidia Ciołkoszowa: „Uważaliśmy, że komunizm jest sprzeczny z ideami socjalistycznymi, że niszczy wolność, demokrację, swobodę dyskusji i opozycji, szerzy terroryzm, prowadzi do masowego zniewolenia ludzi, do nędzy, a potem też do stworzenia wielkiego systemu pracy niewolniczej. /…/ Wiedzieliśmy, że komunistyczna Rosja jest wrogiem niepodległej Polski”. Na popularne w latach 30. hasło jednolitego frontu antyfaszystowskiego odpowiadała: „/…/ my uważaliśmy, że nie można przeciwstawiać się czarnemu czy brunatnemu totalitaryzmowi przy pomocy totalitaryzmu czerwonego”. Raziło ją wreszcie oderwanie komunistów od codziennego życia proletariatu („Zawsze ma się wrażenie, iż poza zebraniami z robotnikami stykali się tylko wtedy, gdy zamawiali ubranie u krawca lub buty u szewca”), wyrażające się w forsowaniu nierealistycznych celów kosztem bieżących interesów robotnika.

„W historię trzeba zrywać się jak w szturm”. Rzecz o Andrzeju Trzebińskim

Pisząc o Trzebińskim, trudno uciec od zagadnienia nacjonalizmu. Deklarował się on jako nacjonalista, swoją epokę nazywał nacjonalistyczną, oczekiwał narodzin nowego świata, w którym Nacjonalizm (pisany właśnie majuskułą) będzie dominującym światopoglądem i siłą kreującą. Ale trzeba pamiętać, że nie był to tzw. nacjonalitaryzm, że nie miał on nic wspólnego z ciasnym szowinizmem. Trzebiński jawi się jako zwolennik regionalizmu – odwołuje się do Maurice Barrèsa i jego powieści „Les Déracinés” (dosłownie „Wykorzenieni”, po polsku wydana w 1904 r. pod tytułem „Wyrwani z gruntu ojczystego”). Barrès to francuski nacjonalista, który jednak w pierwszym rzędzie uważał się za Lotaryńczyka i apelował do swoich rodaków, aby czuli się Lotaryńczykami, Alzatczykami, Bretończykami, Belgami czy Żydami i poprzez to tworzyli francuską wspólnotę, szukając tego, co łączy, a nie dzieli.

Ks. Stanisław Stojałowski – obrońca ludu polskiego

Wielu badaczy podkreśla, iż w zasadzie ks. Stojałowski nie osiągnął tego, co chciał i mógł. Na przeszkodzie miała stanąć jego bezkompromisowość, nadmiernie wybujały temperament, indywidualizm i porywczość. Cechy te stanowiły z pewnością przyczynę dość częstych wolt politycznych ks. Stojałowskiego, prób zawierania porozumień z przedstawicielami w zasadzie wszystkich partii w Galicji. Trzeba jednak pamiętać, że przewodnią ideą niezmiennie pozostawało dobro ludu, był to naczelny imperatyw całokształtu jego działań. W związku z tym wszelkie sojusze traktował instrumentalnie, jako środek przybliżający do tego nadrzędnego celu. Charakterystyczna dla ks. Stojałowskiego, a wynikająca zapewne z jego temperamentu, była olbrzymia ilość różnorakich inicjatyw, które podejmował, a przy tym niestety częstokroć ich krótkotrwałość. Jednak jego wieloletnia, żmudna, pełna wyrzeczeń i przeciwności praca, nie poszła na marne. Cytowany już Witos konstatuje wręcz, w swoich wspomnieniach pisanych na emigracji w Czechosłowacji, iż powiaty, w których działał ks. Stojałowski „należą dziś do najlepszych, tak pod względem zdrowia moralnego, jak i solidarności chłopów. Dotyczy to szczególnie Małopolski środkowej. Zachodnie powiaty, zarażone socjalizmem, były gorsze. Więcej tam widać warcholstwa, samolubstwa i małostkowości”.

Monika Kasprzak

Człowiek dialogu

Zatracenie poczucia wspólnoty ludzkiej, monologizm, tj. zamknięcie się na odmienność, odrzucenie różnorodności i uznanie siebie za ostateczną miarę prawdy, to zagrożenia, które dotykają ludzi w każdym systemie politycznym. Zagrożone są nimi nie tylko poszczególne jednostki, ale i całe grupy. Skutki przyjęcia przez grupy postawy monologowej są szczególnie okrutne, rodzą „systemy monologizmu”, czego przejawem w historii Europy były faszyzm i komunizm. Dialog jest antidotum na te zagrożenia. Przytoczony fragment dobrze ilustruje szerokie spojrzenie Vincenza na ideę dialogu – dialog to nie forma, lecz zasada, postawa, którą może przybrać każdy człowiek, twórca oraz całe grupy społeczne.

Wiara, praca, godność. Ksiądz Marceli Godlewski i Stowarzyszenie Robotników Chrześcijańskich

Nie zaniedbywano rozwoju intelektualnego i godziwej rozrywki. Temu miały służyć robotnicze domy ludowe – żadna inna organizacja nie utworzyła na terenie Królestwa Polskiego tylu tego rodzaju placówek. Organizowano w nich koncerty, odczyty, zabawy, przedstawienia teatralne, pokazy filmowe, w nich rozwijały się i ćwiczyły chóry robotnicze, orkiestry, teatry amatorskie.

Warszawska radykałka

Mówiąc, że chłop jest obywatelem, Irena Kosmowska nie podważała jeszcze status quo. Ale głosząc hasła samodzielności tej warstwy, hasła chłopskiej godności i niezależności, wymierzała silny policzek temu, co Marks nazwał „myślami klasy panującej”.

Władysław Korniłowicz – „ksiądz, słup w sutannie żywego ognia”

Na spotkaniach „Kółka” można było spotkać jednocześnie zarówno Ludwika Winteroka, w latach 30. redaktora „Robotnika” – centralnego dziennika Polskiej Partii Socjalistycznej, jak i Jana Mosdorfa, w latach 1926-1934 przewodniczącego Młodzieży Wszechpolskiej.