Nowy Obywatel 23(74) / Wiosna 2017
Nowy Obywatel 23(74) / Wiosna 2017
Baza jest najważniejsza
Dawno, dawno temu osią polityki oraz podziałów partyjnych i ideologicznych był stosunek do gospodarki, własności, dochodu narodowego i jego podziału. Czyli do tego, co niemodna dziś ideologia marksowska określała hasłowo mianem „bazy”, w kontrze do „nadbudowy”. Oczywiście inne kwestie również wpływały na identyfikacje polityczne. Jednak o tym, kto jest lewicą, kto prawicą, kto centrum, kto opcją umiarkowaną, a kto skrajną, decydował głównie zestaw postulatów i wartości odnoszących się do gospodarki i podziału jej owoców. Z czasem to wszystko się zagmatwało, skomplikowało, nierzadko zostało postawione na głowie.
-
Co z tą Ameryką? – rozmowa z Thomasem Frankiem
Trump jest zupełnie inny niż republikańscy politycy lat 90. Jego kampania wyborcza zajmowała się kwestiami gospodarczymi w sposób bardzo otwarty, nie bał się mówić o interesach klasy pracującej. Kiedy gospodarka amerykańska załamała się za sprawą machlojek na rynku mieszkaniowym i w finansach, reguły gry uległy zmianie. Ludzi przestały obchodzić wojny kulturowe, sprawy ekonomiczne znów stały się najważniejsze.
-
Koniec postępowego neoliberalizmu
Zwycięstwo Trumpa nie jest jedynie rewoltą przeciwko globalnemu kapitalizmowi. Jego wyborcy odrzucili postępowy neoliberalizm, perwersyjny sojusz, którego zrozumienie jest kluczem do pojęcia wyniku wyborów w USA. Postępowy neoliberalizm jest połączeniem głównych prądów obowiązujących w nowych ruchach społecznych (feminizmu, antyrasizmu, wielokulturowości, praw osób LGBTQ) z „odwiecznymi”, opartymi na usługach sektorami biznesu z najwyższej półki (Wall Street, Silicon Valley, Hollywood).
-
Bogaci zasługują na wysokie podatki
Podatki nie cieszą się w Polsce zbytnim poważaniem. Propozycja ich podwyżki, nawet jeśli dotyczy tylko najbogatszej części społeczeństwa, jest traktowana jako zło konieczne i symptom nieciekawej sytuacji ekonomicznej państwa. Od razu spotyka się też z gwałtownym sprzeciwem. Atakujecie najbardziej zaradnych członków społeczeństwa! Szykujecie powrót do czasów komunizmu! Państwo rabuje obywateli! Na Zachodzie standardem są zaś podatki progresywne – i to zazwyczaj wyższe niż obowiązujące dziś w naszym kraju.
-
Ekonomia nierówności dochodowych
W ciągu ostatnich kilkunastu lat fenomen nierówności dochodowych wdarł się na salony badań ekonomicznych. Kwestie podziału dochodu badane są już nie tylko w katedrach ekonomii keynesowskiej i marksistowskiej, lecz także w ramach jej tzw. głównego nurtu. Co wynika z tych intensywnych badań? Co już wiemy na temat nierówności, a co wciąż pozostaje w sferze domysłów i intuicji?
-
Ludzie bez głosu – rozmowa z dr. Piotrem Binderem
Drażniło mnie, że społeczności popegeerowskie są tak schematycznie opisywane. Pierwsze pokolenie, które wyrosło w PGR-ach, które później straciło tam pracę i przestawiło się na tory regularnych wyjazdów za granicę, zarabiało nie tylko na bieżącą konsumpcję. Ludzie z pegeerów wyremontowali swoje domy, później płacili za edukację dzieci na niepublicznych uczelniach w wielkim mieście, a jeszcze później zaczęli spłacać kredyt swoich dzieci na mieszkanie w tymże dużym mieście. To byli ludzie, którzy pracowali niegdyś w PGR-ze: bez wielkiego kapitału kulturowego, bez wielkomiejskiego doświadczenia zawodowego. I to właśnie im w III RP doprawiono gębę.
-
Bankructwa krajów i przejmowanie fabryk
Pomimo życia w jednych z najbardziej zasobnych w urodzajną ziemię krajów na świecie ludzie nie mieli co jeść. Ani co robić. Całkiem liczni robotnicy po prostu przychodzili do swoich zakładów pracy. Czasem było tam coś do zrobienia, częściej nie. W tym miejscu rozpoczyna się historia „odzyskanych przedsiębiorstw”. Sytuacje, gdy kontakt z właścicielem lub zarządem nagle się urywał, a pracownicy przychodzili do pracy, w naturalny sposób prowadziły do przejęcia opuszczonej firmy. Robotnicy już bez właściciela starali się podtrzymać jej działanie.
-
Organizowanie nieorganizowalnych
Dzikie strajki w sektorach pracy dorywczej są wyzwaniem dla panujących w związkach zawodowych wizji tego, gdzie i kogo organizować. Walki sprzątaczek i kurierów to tylko rzadkie przypadki pracowniczej bojowości, a nie szerokie odrodzenie ruchu. Jednak już to czyni je interesującymi. Ponieważ akcje te pojawiły się w sektorze pracy prekaryjnej, który tradycyjnie jest uważany za niemożliwy do zorganizowania, a w konsekwencji – zaniedbany przez związki zawodowe głównego nurtu, lewica powinna przyglądać się tym strajkom uważnie i uczyć się od biorących w nich udział.
-
Dlaczego harcerstwo? – rozmowa z Victorią Kamasą
Harcerstwo wychowuje ludzi, którzy bardzo dobrze potrafią się odnaleźć w naprawdę różnych miejscach. I niezależnie od tego, co robią w życiu, wnoszą wiele dobrego w środowiska, w których funkcjonują. Harcerze są uczeni nie tylko pracy nad sobą, lecz także pracy dla innych. Dla mnie właśnie to jest najważniejsze: że są to ludzie nauczeni myślenia również o potrzebach innych.
-
Keep it complex – malezyjskie zmagania z politycznym islamem
Islam, podobnie jak inne religie, nie jest zagrożeniem – tym, co jest groźne, jest redukcja złożoności, której dokonuje planistyczny, rynkowy czy religijny fundamentalizm. Różnorodność otwiera drzwi do nowych światów, pozwala na testowanie różnych rozwiązań i pomysłów. Malezja wciąż jest pluralistyczna, warto się jej walce w obronie swojej różnorodności przyglądać.
-
Amfetamina ludu, czyli Trzecie Królestwo
„Religia to opium dla ludu”. Któż z lewicowców nie znałby tej, niedokładnie cytowanej, frazy Karola Marksa? Niektórzy wręcz sprawiają wrażenie, jakby z całego dorobku myśliciela z Trewiru zapamiętali tylko to jedno zdanie. Twórca materializmu historycznego zauważa wszak, że religia może być też „protestem przeciw nędzy rzeczywistej”, motywacją do walki. Trzymając się medycznej analogii: „amfetaminą ludu”.
-
Ks. Eugeniusz Okoń – radykał w sutannie
W swoim czasie stał się on w niektórych okolicach naszego kraju bożyszczem biedoty chłopskiej, a równocześnie postrachem i zmorą dziedziców, wiejskich bogaczy, plebanów. Chwalili go i darzyli sentymentem ludzie prości „z rękami czarnymi od pługa”, a ganili i obrzucali złymi słowami wszelkiego rodzaju posesjonaci, czerpiący zyski z cudzej pracy.
-
Niezgoda buduje. Historyczne meandry polskich mobilizacji
Hasło „Tu jest Polska!”, skandowane na wielu nacjonalistycznych marszach, jawi się jako powrót do wzorców znanych przed wieloma dekadami. Zasianie twórczych ziaren niezgody i rozerwanie tej narracji wzdłuż szwów klasowych to zadanie tym trudniejsze, że w czasach kryzysu naturalnym zjawiskiem jest rozpaczliwe poszukiwanie przyczółków wspólnotowości. Skoro jednak udział w ulicznych mobilizacjach przestał być „obciachem”, to być może budująca niezgoda jest bliżej, niż mogłoby się wydawać.
-
Sztuka a rzeczywistość
Uświadomienie sobie faktu, że sztuka XIX w. była właściwie bez życiowego zastosowania, przebija się w takich hasłach wysuwanych w ostatnich latach kilkunastu przez artystów: „sztuka na ulicę”, „sztuka dla wszystkich”. Hasła te głoszone przez tzw. nową sztukę łatwiej było wygłosić niż w czyn wprowadzić. Zdemoralizowane przez dotychczasową praktykę środowisko konsumentów, nie widziało w tym nic innego ponad niewinne skądinąd poszukiwanie „nowego dreszczu”, w najlepszym razie odbicie pewnych fermentów nurtujących sfery inteligencji.
-
Rejterada
Gdzie dziś jest sztuka, a gdzie rzeczywistość? Sztuka przyjęła postawę krytyczną i przez długie lata wychodziło jej to przekonująco. Tyle że dalsza krytyka już nic nie wnosi, bo ten świat potrzebuje teraz nadziei, wiary i lepszej pogody. Więc pasowałoby się znów nauczyć go afirmować. Zachwycać się tym, co jest, co pozostało. Wyjść do ludzi. Jak? Ironia i szydera są narzędziami krytyki. W jaki sposób się zachwycać, nie odwołując się do patosu, komunikując się z ludźmi w ich nowym języku, który formy zachwytu wyparł albo oskubał do nagich „wow”, „omg”?
-
Za skrzyżowaniem
Takie było życie w Battersea: ciężka praca, romanse, niechciane ciąże, rozwody, aborcje, imprezy w sobotnią noc, bójki między chłopakami, przygodny seks, skromne pensje, wypady do fryzjera i do pralni, przejażdżka motocyklem, czasem i rasizm wobec przybyszów z Karaibów. Wielką zaletą książki Dunn jest to, że autorka nie ocenia swoich bohaterów, nie wartościuje ich wyborów i zachowań, pokazuje życie takim, jakie jest.
-
Historyk obywatelski – to brzmi dumnie
Słowo „amator” wydaje się dzisiaj obciążone trochę lekceważącym tonem. Nikt nie chciałby, aby o jego pracy mówiono „amatorszczyzna”. Jeśli jednak chcemy brać na poważnie postulaty demokratyzacji dostępu do wiedzy, a nawet zasady równości w ogóle, warto schować tę kategorię do kieszeni albo zrewidować swoje poglądy na temat granicy między zawodowstwem a hobbystycznym czy niedzielnym uprawianiem nauki.
-
Odzyskać zarządzanie
Lewica i ruchy emancypacyjne też mogą promować przedsiębiorczość, wydajność, skuteczność, sprawność, zmysł organizacyjny. Nie bójmy się tych słów i praktyk. Wiem, że dziś są one często przechwytywane przez neoliberalną nowomowę, ale tak nie musi być. Możemy mówić i myśleć inaczej.
-
Czarna księga III RP. Rozdział: reprywatyzacja
Ta smutna prawda czytelnie i rzeczowo została przedstawiona na kartach książki, której okładkę zdobi graffiti z podobizną Jolanty Brzeskiej. Po części gorzka, po części pokrzepiająca myśl: jak w najbardziej barbarzyńskich czasach książka o małym nakładzie, której przydałaby się solidna korekta, jest jednym ze znaków nadziei, głosem sprawiedliwości i niewygodnych prawd, głosem lewicy, która jest wierna swoim zasadom i swoim społecznym zobowiązaniom.

Gwiazdozbiór w „Solidarności” – wersja papierowa
Wywiad-rzeka z legendarnymi działaczami Wolnych Związków Zawodowych Wybrzeża i „Solidarności”, redaktorami pism „Robotnik Wybrzeża” i „Poza Układem”. Ponad 500 stron tekstu + kilkadziesiąt kolorowych fotografii.
Dwudziesta rocznica wyborów z czerwca 1989 r. była idealnym momentem, by przedstawić opinie, które w wolnej Polsce były marginalizowane. Temu miała służyć wydana w 2009 r. książka „Gwiazdozbiór w Solidarności” – wywiad-rzeka z Joanną i Andrzejem Gwiazdami, założycielami Wolnych Związków Zawodowych Wybrzeża oraz liderami pierwszej „Solidarności”.
Te czołowe postaci pierwszej „Solidarności” na przestrzeni ostatnich dwóch dekad były praktycznie nieobecne w mediach. Ostatnio się to zmienia, jednak ich poglądy przywoływane są bardzo wybiórczo. Nic dziwnego: Gwiazdowie byli równie konsekwentni w postulatach rozliczenia systemu komunistycznego, jak i w krytyce polskiego modelu kapitalizmu. Ostro oceniali historyczną rolę Lecha Wałęsy nie tylko z powodu jego dwuznacznych związków ze Służbą Bezpieczeństwa, ale także z uwagi na niedemokratyczny sposób kierowania „Solidarnością” oraz zdradę interesów środowisk pracowniczych przez rządy tworzone pod jego patronatem.
Przypomnienia drogi życiowej, postaw i poglądów Joanny i Andrzeja Gwiazdów na przestrzeni ostatnich kilku dekad podjęło się środowisko pisma „Obywatel”. Pierwszym krokiem było wydanie książki „Poza Układem. Publicystyka polityczna z lat 1988-2006”, której nakład rozszedł się błyskawicznie pomimo niemal totalnego braku medialnych wzmianek o niej. 4 czerwca 2009 r., dokładnie dwadzieścia lat od wyborów będących konsekwencją porozumień Okrągłego Stołu, ukazał się zapis rozmów z legendami opozycji antykomunistycznej, wzbogacony o wybór rozmaitych unikalnych materiałów dotyczących ich życia i działalności. W ich barwnych, pełnych anegdot opowieściach sporo jest opinii zwanych kontrowersyjnymi, i to dla bardzo wielu uczestników życia publicznego, nie tylko tych, z których krytyką Gwiazdowie są kojarzeni. Właśnie ten subiektywny ton stanowi największą wartość książki.
Pomijając znaczną zbieżność poglądów redaktorów „Obywatela” z tym nurtem opozycji, który współtworzyli Gwiazdowie, uważaliśmy, że głęboko nienormalny, jeśli nie wręcz absurdalny jest tak znikomy udział tych dawnych liderów Wolnych Związków Zawodowych i „Solidarności” w debacie publicznej, a co za tym idzie – znajomość ich faktycznych poglądów – tak we wstępie do książki wyjaśnia decyzję o jej wydaniu Remigiusz Okraska, redaktor naczelny „Nowego Obywatela” oraz autor rozmowy z bohaterami książki.