
Audyt sumienia
Pracuje się „pod tabelki”, bo na nic innego nie ma czasu ani sił.
Pracuje się „pod tabelki”, bo na nic innego nie ma czasu ani sił.
Jeżeli tylko uklękną i pocałują pierścień władców kapitału, w ramach centrowo-neoliberalnego obozu mogą objąć rolę tworzących i popularyzujących postępowe wykładnie w zakresie języka i obyczajów.
Z rozwiązań nie mogą się czuć zadowoleni ani szczerzy rzecznicy ochrony klimatu, ani pracownicy, ani odbiorcy/konsumenci energii.
Ziemia, w jakimkolwiek kraju czy okolicy, ze wszystkim, co znajduje się na jej powierzchni i pod nią, czy w jakikolwiek sposób do niej przynależy, stanowi na wieczność wspólną i równą własność wszystkich.
Solidarne państwo to takie, które potrafi właściwie zatroszczyć się o swoich obywateli najbardziej potrzebujących opieki.
Tekst pochodzi z pierwszego numeru „Obywatela”, a przypominamy go dokładnie w dwudziestą rocznicę spotkania założycielskiego naszego pisma.
Grupa Wyszehradzka okazała się tworem przede wszystkim frazesowym, tkwiącym w letargu.
Masowy interes i emocje mają być świadectwem niekompetencji, albo – co gorsza – uprzedzeń i faszyzmu.
Zawisł nad nami nowy imperatyw kategoryczny: musisz się gdzieś zapisać.
Wzajemne wyzywanie się od boomerów i millenialsów to część starej dobrej strategii gromadzenia władzy, znanej jako zasada „dziel i rządź”.
Na okopach, które Warszawy bronią, spotkają czerwone sztandary batalionów robotniczych PPS, które dadzą im mocną odprawę.
Polacy należą do czołówki najbardziej zapracowanych narodów na świecie.
Przez socjalizm rozumiem stan społeczny, w którym nie ma ani biednych, ani bogatych, ani panów, ani sług, ani ludzi bezczynnych, ani przepracowanych.
Oni „tylko wykonują polecenia”, zadają swoim sumieniom gwałt tak samo, jak ich jazgotliwi poprzednicy.