Nowy Obywatel 18(69) / Jesień 2015
Nowy Obywatel 18(69) / Jesień 2015
Ludu kolonii powstań z kolan
Okładka tego numeru wprost nawiązuje do tekstu, którego autor stawia tezę, że jesteśmy (neo)kolonią. Czyli terytorium, grupą ludzi i zbiorem różnych aktywów eksploatowanych przez podmioty zewnętrzne wbrew naszemu interesowi. Teza nie jest nowa, na naszych łamach gościła już wielokrotnie, ale tym razem zdecydowaliśmy się na próbę całościowego, choć syntetycznego opisu zjawiska.
-
IV RP – reaktywacja? – rozmowa z dr. hab. Rafałem Matyją
Polska debata na temat peryferyjności toczy się dziś pomiędzy urażoną godnością prawicowych patriotów a frustracjami środowiska „Gazety Wyborczej”. Ci pierwsi czują się dotknięci każdym słowem obniżającym prestiż Polski, a ci drudzy nakręcają pierwszych, bijąc w ich narodową dumę, zwalając winę za wszystko na ich „zaściankową mentalność” i narodowo-katolicką tradycję. Tego sporu nie da się już wytrzymać. To, co mogłoby być fascynującą dyskusją o peryferyjności, o tym, jak radzić sobie w sytuacji ograniczonych zasobów, przeradza się w symboliczny konflikt, od którego chciałbym uciec jak najdalej.
-
W obronie ZUS, czyli o potrzebie ubezpieczeń społecznych
Jedną z instytucji publicznych, które spotykają się z największą falą nienawiści, jest Zakład Ubezpieczeń Społecznych. W opiniach o ZUS-ie zazwyczaj dominują stereotypy i nieprawdziwe informacje. Warto zmierzyć się z postulatami likwidacji ZUS-u, odróżnieniem Zakładu Ubezpieczeń Społecznych od Funduszu Ubezpieczeń Społecznych czy z możliwościami uciekania ze składkami do innych państw.
-
Pociąg do pasażera
Kolej jest organizmem, w którym kluczowe znaczenie ma efekt skali – tylko wielość połączeń, intensywny ruch i takie też wykorzystanie zakupionego taboru mogą wyprowadzić polską kolej z dołka. Ograniczanie oferty tylko pogłębia problemy i znów stawia pasażerów w obliczu następnych ograniczeń. Pamiętajmy o tym, gdy prędzej czy później usłyszymy kolejnego już „reformatora”, który jako panaceum wskaże „optymalizację sieci kolejowej” czy „racjonalizację sieci połączeń”, pod czym zawsze kryje się likwidowanie następnych linii.
-
Odzyskać dobro wspólne – rozmowa z dr. Dawidem Sześciłą
Urynkowienie wniosło do procesu organizowania dostępu do usług publicznych takie narzędzia jak outsourcing, czyli wyprowadzanie bezpośredniego świadczenia usług z sektora publicznego na rynek, zdominowany głównie przez podmioty prywatne i komercyjne. Jeżeli otwieramy rynek usług publicznych, to naturalną konsekwencją jest zmiana sposobu funkcjonowania podmiotów publicznych. Sektor publiczny nie jest już taki sam, bo upodabnia się do sektora prywatnego. Coraz bardziej skupia się na wyniku ekonomicznym, stopniowo obniżając rangę takich wartości, jak powszechny i równy dostęp do usług. Jest to bezpośredni skutek presji konkurencyjnej.
-
Polska Rzeczpospolita Skolonizowana
Jedną z metod poradzenia sobie z trudną przeszłością jest przyjrzenie się losom innych, którzy przeszli podobnie ciężką drogę. Ma to znaczenie terapeutyczne („jednak nie tylko ja dostaję po głowie”), ale także edukacyjne – pozwala wyciągnąć naukę na przyszłość. Wydaje się, że ostatnie 25 lat wymaga właśnie takiego przepracowania przez Polaków – był to okres reform bardzo dotkliwych społecznie i czas olbrzymiego napływu kapitału zagranicznego, który sprawił, że wielu z nas ma wątpliwości, czy mieszka jeszcze we własnym kraju. Wiele podobnych przykładów znajdziemy w Ameryce Południowej czy Afryce. I zamiast po raz kolejny dumać nad tym, kiedy w końcu dogonimy Niemców czy Francuzów, spróbujmy znaleźć w sobie poczucie wspólnoty losów z Boliwijczykami czy mieszkańcami Burundi. Taka terapia może wyjść nam na zdrowie bardziej niż kolejne zachwyty nad tym, jacy to już jesteśmy europejscy.
-
Przemysł lotniczy: „polski” czy polski? Przetarg śmigłowcowy jako studium przypadku
Niedawne rozstrzygnięcie przetargu na zakup śmigłowców dla Wojsk Lądowych, Polskich Sił Powietrznych i Marynarki Wojennej, którego realizacja pochłonie prawdopodobnie ponad 10 miliardów złotych, wzbudziło żywe dyskusje na temat produkcji statków powietrznych w Polsce. Diabeł jak zwykle tkwi w szczegółach – otóż największy udział w wartości śmigłowca mają silniki, przekładnie oraz awionika. Kadłub, choć mieści to wszystko w sobie, jest elementem relatywnie najprostszym do wykonania i najtańszym. Żaden z „polskich producentów” nie mówi o przeniesieniu produkcji tych najwartościowszych elementów do Polski. W każdym zatem przypadku pojęcie „produkcji w Polsce” jest stosowane nieco na wyrost, albowiem obejmuje wytworzenie jedynie części końcowego wyrobu. Zlokalizowany w naszym kraju skromny przemysł lotniczy jest podzielony między kilku zagranicznych właścicieli, wskutek czego utrudniona jest sensowna „konsumpcja kontraktów” z szeroko rozumianą korzyścią dla Polski.
-
Nie ma, że boli…
Polska służba zdrowia, skoncentrowana na próbach leczenia chorych, zaniedbuje uśmierzanie ich cierpień. Bez pilnych zmian systemowych, ale i mozolnej pracy nad świadomością decydentów, lekarzy, pielęgniarek i pacjentów, kolejne tysiące rodaków będą męczyć się z bólem, którego można uniknąć. Ból towarzyszący chorobie nowotworowej dotyka 200 tys. osób rocznie, zaś łącznie aż co trzeci Polak doświadcza bólów przewlekłych lub wymagających systematycznego leczenia. Pod względem zapotrzebowania na leczenie przeciwbólowe znajdujemy się w czołówce Europy, a mimo to wielu lekarzy ma o nim nikłe pojęcie.
-
Prospołeczne, a nie śmieciowe – ku nowoczesnemu modelowi zamówień publicznych
W Polsce sfera zamówień publicznych odpowiada za prawie 10% PKB, co na tle unijnych standardów nie jest wskaźnikiem zbyt wysokim (średnia UE to prawie dwa razy tyle), ale jednak na tyle pokaźnym, że taka jej wielkość może oddziaływać na poszczególne segmenty rynku, z których część jest bardzo silnie zależna właśnie od popytu ze strony instytucji publicznych. Na przykład w branży ochroniarskiej zamówienia publiczne to 40 proc. rynku, w usługach sprzątania jest to zaś aż 60 proc. Niestety, zazwyczaj głównym kryterium przy zamówieniach publicznych jest niska cena – dowiadujemy się z raportu NIK opublikowanego latem 2015 r.
-
Ziemi i wolności! Brazylijski ruch bezrolnych
Neoliberalizm promuje interesy elity właścicieli wielkich majątków (często korporacji), mających dostęp do bazy środków chemicznych i powiązanych z handlem zagranicznym (większość produkcji wysyłana jest na eksport). MST stosuje inne podejście: wspiera interesy drobnych właścicieli połączonych w kooperatywy, którzy produkują przede wszystkim na potrzeby lokalne, a sprzedają jedynie nadwyżki. Przy tym ważne są nie tylko kwestie związane z samą produkcją, ale także sprawiedliwość społeczna, równość kulturowa i tożsamość. Linia podziału przebiega między nowoczesną strategią Ruchu Rolników bez Ziemi, która bierze pod uwagę interesy producentów (zatrudnienie, warunki życia), konsumentów (zdrowie, dostęp do żywności) i przyrody, a przestarzałym podejściem „rentierskim”, dla którego liczą się tylko wielkość produkcji oraz zysk uprzywilejowanej elity.
-
Czas wolny nas wyzwoli
Skrócenie czasu pracy to coś więcej niż ścieżka do pełnego zatrudnienia. Mogłoby ono pomóc milionom ludzi prowadzić bardziej satysfakcjonujące życie. Skrócenie czasu pracy jest środkiem do uzyskania masowego zatrudnienia i spełnienia potrzeb społecznych bez konieczności dalszego wzrostu PKB. W każdym przypadku jest ono warunkiem kontroli nad dobrami i usługami, których rozwój jest konieczny (placówki opieki nad dziećmi, szkoły, szpitale, budownictwo socjalne, transport publiczny, energia odnawialna itp.) oraz tymi, które powinny być ograniczane (reklama, produkcja opakowań, broni), czyli kontroli nad jakością tego wzrostu. Dla walki o emancypację w wielu jej aspektach jest to kluczowe.
-
Mam białego penisa, więc chyba coś mi się należy
Wypisałam te nieraz trudne do wymówienia nazwiska ofiar, ponieważ ważne jest, abyśmy o nich pamiętali. Byśmy wiedzieli, kim byli, jak wyglądali, jak istotni byli dla swojej społeczności. Zbyt często zapamiętuje się tylko nazwisko i obmierzłą twarz mordercy, stającego się medialnym celebrytą. Przypomina się o nim wciąż na nowo, przy okazji procesu, potem apelacji, potem, gdy wyda swoją biografię, później zrobią o nim film dokumentalny i nawet jego śmierć na krześle elektrycznym będzie pokazana w full HD i oglądana przez miliony. A po ofiarach nie pozostanie nic poza wspomnieniami. Mamy obowiązek je pielęgnować.
-
Wąska strużka feminizmu
Podczas gdy debatujemy nad sytuacją niektórych z najbardziej uprzywilejowanych kobiet świata, większość przedstawicielek naszej płci jest postawiona pod ścianą. Według badań Sargent Shiver National Center dotyczących Poverty Law kobiety stanowią prawie połowę krajowej siły roboczej, ale już około 60 proc. pracujących za minimalne wynagrodzenie i 73 proc. pracowników utrzymujących się głównie z napiwków. W regionie Nowego Jorku aż 95 proc. pracowników sektora opieki to kobiety. Zdominowane przez nie sektory zatrudnienia, takie jak sprzedaż detaliczna, usługi gastronomiczne i domowa opieka nad chorymi, to jedne z najszybciej rozwijających się obszarów nowej gospodarki, ale nawet tam kobiety zarabiają mniej – np. w gastronomii otrzymują średnio 83 centy w stosunku do dolara zarabianego przez mężczyznę.
-
Zobaczyć cały świat
Nie pamiętam żadnego porządnego filmu dokumentalnego o polskich przemianach ekonomicznych. Mówię o solidnym filmie, zrobionym nie z dystansu i na podstawie materiału archiwalnego, ale wtedy nakręconym. Przelecieliśmy przez te ostatnich 25 lat jako społeczeństwo, zupełnie nie zdając sobie sprawy, ile rzeczy się w tym czasie zmieniło. A przecież, żeby wiedzieć, dokąd idziemy, musimy wiedzieć, skąd przyszliśmy. Skupiamy się na chwili obecnej, patrzymy w przyszłości, ale przestajemy rozumieć siebie. Sztuka filmowa całkowicie tutaj poległa.
-
Koniec American dream?
Uwagi, obserwacje i ostrzeżenia Packera nie odnoszą się jednak tylko do Ameryki. Nie można udawać, że problemy przez niego opisane nie dotyczą społeczeństw Starego Świata. Również i Europa boryka się z podobnymi trudnościami, na które jak na razie nie potrafi znaleźć skutecznego remedium. W Starym Testamencie opisana została instytucja roku jubileuszowego, obchodzonego przez Żydów co 50 lat. Za jego sprawą była przywracana naturalna homeostaza: długi umarzano, ziemia wracała do pierwotnych właścicieli, niewolników uwalniano. Można powiedzieć, że było to ówczesne prawo antymonopolowe zapobiegające procesom koncentracji majątku i władzy. W czasach współczesnych nie znamy tego rodzaju instytucji – a szkoda. Jednak fakt, że okres od końca II wojny światowej do lat 70. uznawany jest za czas względnego egalitaryzmu, świadczyć może o tym, iż taką rolę jak starotestamentowy rok jubileuszowy spełniła poniekąd wojna. Miejmy nadzieję, że nie będą potrzebne podobne wydarzenia, aby współczesne dysproporcje majątkowe zostały zniwelowane.
-
Amerykański sen, amerykański horror
Lektura ta może być zaskoczeniem dla polskiego czytelnika. Oto dziennikarz prasy głównego nurtu, który z nizin społecznych awansował do klasy średniej, staje po stronie zapracowanych, ale nierzadko wciąż biednych ludzi, a także po stronie bezdomnych, pozostawionych samym sobie starych kobiet, drobnych złodziejaszków. Po stronie strażaków – pracujących z przestarzałym sprzętem gaśniczym, ratujących miasto pełne pożarów wzniecanych przez wyłudzaczy ubezpieczeń. Po stronie szeregowych działaczy związkowych, z którymi nikt już nie chce i nie musi niczego negocjować. Zwraca się przeciw własnemu, bardziej zasobnemu światu, żeby pokazać, co dzieje się z jego rodzinnym miastem i z całym krajem.

Gwiazdozbiór w „Solidarności” – wersja papierowa
Wywiad-rzeka z legendarnymi działaczami Wolnych Związków Zawodowych Wybrzeża i „Solidarności”, redaktorami pism „Robotnik Wybrzeża” i „Poza Układem”. Ponad 500 stron tekstu + kilkadziesiąt kolorowych fotografii.
Dwudziesta rocznica wyborów z czerwca 1989 r. była idealnym momentem, by przedstawić opinie, które w wolnej Polsce były marginalizowane. Temu miała służyć wydana w 2009 r. książka „Gwiazdozbiór w Solidarności” – wywiad-rzeka z Joanną i Andrzejem Gwiazdami, założycielami Wolnych Związków Zawodowych Wybrzeża oraz liderami pierwszej „Solidarności”.
Te czołowe postaci pierwszej „Solidarności” na przestrzeni ostatnich dwóch dekad były praktycznie nieobecne w mediach. Ostatnio się to zmienia, jednak ich poglądy przywoływane są bardzo wybiórczo. Nic dziwnego: Gwiazdowie byli równie konsekwentni w postulatach rozliczenia systemu komunistycznego, jak i w krytyce polskiego modelu kapitalizmu. Ostro oceniali historyczną rolę Lecha Wałęsy nie tylko z powodu jego dwuznacznych związków ze Służbą Bezpieczeństwa, ale także z uwagi na niedemokratyczny sposób kierowania „Solidarnością” oraz zdradę interesów środowisk pracowniczych przez rządy tworzone pod jego patronatem.
Przypomnienia drogi życiowej, postaw i poglądów Joanny i Andrzeja Gwiazdów na przestrzeni ostatnich kilku dekad podjęło się środowisko pisma „Obywatel”. Pierwszym krokiem było wydanie książki „Poza Układem. Publicystyka polityczna z lat 1988-2006”, której nakład rozszedł się błyskawicznie pomimo niemal totalnego braku medialnych wzmianek o niej. 4 czerwca 2009 r., dokładnie dwadzieścia lat od wyborów będących konsekwencją porozumień Okrągłego Stołu, ukazał się zapis rozmów z legendami opozycji antykomunistycznej, wzbogacony o wybór rozmaitych unikalnych materiałów dotyczących ich życia i działalności. W ich barwnych, pełnych anegdot opowieściach sporo jest opinii zwanych kontrowersyjnymi, i to dla bardzo wielu uczestników życia publicznego, nie tylko tych, z których krytyką Gwiazdowie są kojarzeni. Właśnie ten subiektywny ton stanowi największą wartość książki.
Pomijając znaczną zbieżność poglądów redaktorów „Obywatela” z tym nurtem opozycji, który współtworzyli Gwiazdowie, uważaliśmy, że głęboko nienormalny, jeśli nie wręcz absurdalny jest tak znikomy udział tych dawnych liderów Wolnych Związków Zawodowych i „Solidarności” w debacie publicznej, a co za tym idzie – znajomość ich faktycznych poglądów – tak we wstępie do książki wyjaśnia decyzję o jej wydaniu Remigiusz Okraska, redaktor naczelny „Nowego Obywatela” oraz autor rozmowy z bohaterami książki.