Nowy Obywatel 28(79) / Zima 2018
Nowy Obywatel 28(79) / Zima 2018
Polska na peryferiach – i co dalej?
Nie jest łatwo przyznać się do kiepskiej kondycji czy porażki. To dyskomfort, śmieszność, wstyd, wytykanie palcami. Znacznie lepiej wyglądają sukces i rozkwit, nawet jeśli ogłaszane na wyrost, realizowane na kredyt lub przybierające postać przerostu formy nad treścią. Dlatego z takim trudem przychodzi nam postawienie diagnozy, wedle której Polska nie jest wcale „Zachodem”, lecz peryferiami europejskimi i zachodnimi, wcale niekoniecznie z własnej woli i winy.
-
My, peryferie – rozmowa z prof. dr. hab. Krzysztofem Jasieckim
To widoczne w wielu krajach regionu, gdzie sposoby myślenia takie jak „odrzucimy liberalno-lewicowy Zachód” mają sprzyjać tworzeniu czegoś innego, ale gdy wejść w to głębiej, to pojawia się problem, skąd brać te zasoby, na czym się oprzeć, jak one miałyby być organizowane.
-
Co się dzieje na świecie i jakie mamy pole manewru?
Część polityków PiS i komentatorów prawicy zakłada z niewytłumaczalnego powodu, że antyunijne ruchy w Europie Zachodniej, jak Front Narodowy czy UKIP, są ich sojusznikami. Jest całkowicie odwrotnie. Partie te, gdyby doszły do władzy, prowadziłyby antypolską i prorosyjską politykę, choćby dlatego, że rosyjskie pieniądze je obecnie po cichu finansują i że są nacjonalistami nielubiącymi obcych, w tym Polaków.
-
Etyczne supermocarstwo. Rola Europy w konkurencji z technoautokracjami XXI wieku
Gdyby UE była w stanie zapewnić konkurencyjny i etyczny model rozwoju, mogłaby stać się magnesem politycznym, z międzynarodową polityką gospodarczą opartą na etyce. Takie podejście byłoby potrzebne, aby zdobyć serca, umysły i rynki od Afryki i Ameryki Łacińskiej po Azję i Australię. Podejście etyczne będzie działać na korzyść UE bardziej niż kiedykolwiek. Technoautokracje będą koncentrować bogactwo i dochód w rękach nielicznych, co utrudni równowagę gospodarczą i społeczną. Temu podejściu UE może przeciwstawić wartości humanistyczne. Musimy jednak jednoznacznie postawić na etykę, zaczynając dobrym przykładem od troski o tych, których poturbowało ostatnie 10 lat kryzysu.
-
Czas na wsparcie słabszych – rozmowa z prof. Przemysławem Śleszyńskim
Prognozy demograficzne pokazują, że np. w Tarnowie liczba mieszkańców może spaść o 40%, podobnie w Ostrołęce. W miastach tego typu nastanie silny kryzys z powodu braku pieniędzy na utrzymanie istniejącej infrastruktury. Dziurawe drogi, nieremontowane kamienice, szkoły pustoszejące z braku dzieci, zbyt duża, niedostosowana przepustowość sieci komunalnych itd.
-
O stylu polityki polskiej (symetrysty refleksje psychopolityczne)
W Polsce „lewica” i „prawica” wykonują nieporadny, niepewny taniec, okrążając się nawzajem – dla obu punktem odniesienia są nie wartości, ale przeciwnik, lewica jest definiowana jako przeciwieństwo prawicy i odwrotnie. W rezultacie treść tych pojęć jest zmienna, zależna od tego, co uczyni przeciwnik. „Lewicowcy”, których „lewicowość” ogranicza się do antyprawicowości, „prawicowcy”, których „prawicowość” ogranicza się do antylewicowości – z głębi duszy nienawidzą przeciwnika, ale już nie bardzo pamiętają, dlaczego, a właściwie jest im wszystko jedno. Z dawnych ideałów pozostały nędzne ułomki. Lewicowość zredukowana do antyklerykalizmu, prawicowość zredukowana do antykomunizmu, patriotyzm zredukowany do rusofobii i/lub antysemityzmu, katolicyzm zredukowany do kultu Jana Pawła II i wybranych elementów obrzędowości – oto Polska właśnie.
-
Jak uleczyć ochronę zdrowia – rozmowa z Krystyną Ptok
Bez zmiany sposobu finansowania i wzrostu nakładów z budżetu państwa na ochronę zdrowia, zmiany na stanowisku ministra niewiele wnoszą. Minister, jaki by nie był i do której opcji politycznej by nie należał, będzie lepiej zarządzał ochroną zdrowia, jeśli przeznaczymy na to większą niż obecnie część PKB.
-
Schizofrenia: problem nas wszystkich
Jest ich 400 tysięcy – dwa razy tyle, co mieszkańców Kielc i więcej niż Gdyni. Choć zmagają się z chorobą przewlekłą, nawet połowa z nich może żyć bez diagnozy, choćby z powodu braku dostępu do leczenia specjalistycznego. Mierzą się nie tylko z chorobą, ale też z ostracyzmem ze strony społeczeństwa oraz ze stereotypami i dyskryminacją. A przede wszystkim z brakiem wsparcia ze strony państwa, które ma dla nich co najwyżej łóżko w zamkniętej instytucji.
-
Reformowanie systemu emerytalnego – kilka prawd podstawowych
Mechanizm funduszy kapitałowych, jako najbardziej kosztowny i obarczony najwyższym ryzykiem, może być wykorzystywany tylko jako uzupełniający i skierowany do ograniczonej i najbogatszej części społeczeństwa sposób pozyskiwania środków na cele emerytalne.
-
O oddawaniu pracy robotom
Chińczyk podzielił los Japończyka i Koreanki. W ich miejsce wszedł zdecydowanym krokiem nowy bohater przyszłości, tak samo silny, tak samo oczywisty. Z przyszłością się bowiem nie dyskutuje, a kwestionować ją może tylko neandertalski konserwatysta, nie wart głosu w przestrzeni publicznej. Ani, oczywiście, grantu na jakiekolwiek badania mogące zakwestionować taką wizję przyszłości. Teraz jest absolutnie i bezsprzecznie jasne, że przyszłość należy do robotów. To one zabiorą nam pracę, z czym lepiej od razu pogodzić. Czyżby?
-
Polityka globalna a sprawa wenezuelska
Losy przedsięwzięcia podjętego przez Hugona Cháveza rozstrzygną się gdzieś pomiędzy stosunkami wewnętrznymi a relacjami z Ameryką. Swoistym memento mogą być słowa wygłoszone w lutym 2018 przez ówczesnego sekretarza stanu Rexa Tillersona w administracji Donalda Trumpa: „W historii Wenezueli i krajów Ameryki Południowej często zdarzało się, że wojsko było czynnikiem powodującym zmianę, gdy sprawy przybierały zły obrót i rząd przestawał służyć społeczeństwu”.
-
Czas na kontrhistorię liberalizmu w III RP
Liberałowie ciągle są postrzegani jako trudny, bo trudny, ale jednak partner lewicy w odsunięciu od władzy prawicowych populistów. Warto zastanowić się, na ile takie przeświadczenie wynika z tego, że lewica wierzy, iż liberalizm jest zasadniczo opcją umiarkowanie postępową, tyle że w Polsce wystąpił w skrzywionej postaci, skrajnie wolnorynkowej i konserwatywnej zarazem. A co jeśli jest dokładnie odwrotnie? Co jeśli nadwiślański liberalizm nie jest zaprzeczeniem liberalnej tradycji, lecz jej konsekwentną realizacją?
-
Świat, który zbudowaliśmy
W chwili, gdy elity wyrażają swój pesymizm na temat demokracji, katastrofa ekologiczna to jeszcze jeden powód, by uznać, że nie jesteśmy w stanie sami siebie uratować. To duży kontrast w porównaniu z sytuacją sprzed 50 lat, gdy rząd amerykański wprowadzał nowe ogólnokrajowe prawo w odpowiedzi na zanieczyszczenie przyrody i kryzys związany z ginięciem gatunków, który został zapoczątkowany po II wojnie światowej, kiedy wpływ człowieka na planetę bardzo się zwiększył. Dyskurs publiczny i prawny wokół tych kryzysów połączyły apokaliptyczne ostrzeżenia z wielką wiarą w możliwości instytucji, które miały za zadanie odwrócić tę apokalipsę. Świat mógł się skończyć, gdybyśmy nie podjęli żadnych kroków, ale my mieliśmy władzę, by zrobić to, co zrobić należało.
-
Prezydent ze spółdzielni
Jawi się jako człowiek kompromisu w dobrym tego słowa znaczeniu, człowiek pojednania, służby i pracy. Brak u niego było myślenia w wąskich kategoriach partyjnych, zawsze potrafił wyjść w imię wyższych racji ponad tego rodzaju podziały i antagonizmy, co zarówno dziś, jak i w czasach, gdy żył, nie było cechą zbyt często spotykaną.
-
Polska Ludowa 1.0
Jednoznacznie lewicowy charakter rządów ludowych symbolizowało godło Republiki Polskiej, wprowadzone przez Stanisława Thugutta: wyrastający z legionowej tradycji Orzeł Biały bez korony. Jak powiadano prześmiewczo: „Za czasów Thugutta zrobiono z orła koguta”.
-
Czy stać nas na bogatych?
Zamiast dopytywać, czy stać nas na pomoc społeczną, autor książki pyta… czy stać nas na ludzi bogatych. Czy możemy sobie pozwolić na to, żeby garstka obywateli miała nieporównywalnie więcej pieniędzy niż cała reszta? Czy współczesne społeczeństwa są w stanie wykorzystać własny potencjał i zapewnić godne życie jak największej liczbie obywateli i obywatelek w sytuacji, gdy tak ogromna część korzyści ze wzrostu gospodarczego płynie w stronę garstki najbogatszych?

Gwiazdozbiór w „Solidarności” – wersja papierowa
Wywiad-rzeka z legendarnymi działaczami Wolnych Związków Zawodowych Wybrzeża i „Solidarności”, redaktorami pism „Robotnik Wybrzeża” i „Poza Układem”. Ponad 500 stron tekstu + kilkadziesiąt kolorowych fotografii.
Dwudziesta rocznica wyborów z czerwca 1989 r. była idealnym momentem, by przedstawić opinie, które w wolnej Polsce były marginalizowane. Temu miała służyć wydana w 2009 r. książka „Gwiazdozbiór w Solidarności” – wywiad-rzeka z Joanną i Andrzejem Gwiazdami, założycielami Wolnych Związków Zawodowych Wybrzeża oraz liderami pierwszej „Solidarności”.
Te czołowe postaci pierwszej „Solidarności” na przestrzeni ostatnich dwóch dekad były praktycznie nieobecne w mediach. Ostatnio się to zmienia, jednak ich poglądy przywoływane są bardzo wybiórczo. Nic dziwnego: Gwiazdowie byli równie konsekwentni w postulatach rozliczenia systemu komunistycznego, jak i w krytyce polskiego modelu kapitalizmu. Ostro oceniali historyczną rolę Lecha Wałęsy nie tylko z powodu jego dwuznacznych związków ze Służbą Bezpieczeństwa, ale także z uwagi na niedemokratyczny sposób kierowania „Solidarnością” oraz zdradę interesów środowisk pracowniczych przez rządy tworzone pod jego patronatem.
Przypomnienia drogi życiowej, postaw i poglądów Joanny i Andrzeja Gwiazdów na przestrzeni ostatnich kilku dekad podjęło się środowisko pisma „Obywatel”. Pierwszym krokiem było wydanie książki „Poza Układem. Publicystyka polityczna z lat 1988-2006”, której nakład rozszedł się błyskawicznie pomimo niemal totalnego braku medialnych wzmianek o niej. 4 czerwca 2009 r., dokładnie dwadzieścia lat od wyborów będących konsekwencją porozumień Okrągłego Stołu, ukazał się zapis rozmów z legendami opozycji antykomunistycznej, wzbogacony o wybór rozmaitych unikalnych materiałów dotyczących ich życia i działalności. W ich barwnych, pełnych anegdot opowieściach sporo jest opinii zwanych kontrowersyjnymi, i to dla bardzo wielu uczestników życia publicznego, nie tylko tych, z których krytyką Gwiazdowie są kojarzeni. Właśnie ten subiektywny ton stanowi największą wartość książki.
Pomijając znaczną zbieżność poglądów redaktorów „Obywatela” z tym nurtem opozycji, który współtworzyli Gwiazdowie, uważaliśmy, że głęboko nienormalny, jeśli nie wręcz absurdalny jest tak znikomy udział tych dawnych liderów Wolnych Związków Zawodowych i „Solidarności” w debacie publicznej, a co za tym idzie – znajomość ich faktycznych poglądów – tak we wstępie do książki wyjaśnia decyzję o jej wydaniu Remigiusz Okraska, redaktor naczelny „Nowego Obywatela” oraz autor rozmowy z bohaterami książki.