Ekonomia czasu pandemii – rozmowa z dr. Wojciechem Paczosem
Ci, którzy zarabiali dobrze, nadal zarabiają dobrze lub wręcz jeszcze lepiej, a ci, którzy zarabiają słabo, płacą za kryzys pandemiczny największą cenę.
Ci, którzy zarabiali dobrze, nadal zarabiają dobrze lub wręcz jeszcze lepiej, a ci, którzy zarabiają słabo, płacą za kryzys pandemiczny największą cenę.
Jedynym wydarzeniem w moim życiu, które zbliżyło się do spowolnienia ekobójczej machiny śmierci, którą nazywamy „gospodarką globalną”, był upadek. Przypadkowy. Wszystkie nasze obietnice zmian spełzły na niczym. Zatrzymywaliśmy swoje szaleństwo tylko wtedy, gdy coś szło nie tak.
Jedną z nielicznych zalet wydawania czasopisma rzadko, w kilkumiesięcznych odstępach między numerami, jest możliwość komentowania wydarzeń z pewnym dystansem. Nie chodzi o dystans często chwalony przez ludzi siedzących okrakiem na barykadzie, będących za, a nawet przeciw, bojących się własnego cienia. Chodzi o ten, który pozwala przemyśleć, sprawdzić, zastanowić się i wyciągnąć …
Na Górnym Śląsku w XIX w. mieliśmy do czynienia z klasycznym zjawiskiem „etnoklasy” – sytuacją, gdy podziały etniczne nakładają się na społeczne. „Już zachodzi czerwone słoneczko za zielonym gajem. Ubodzy powstańcy, śląscy szeregowcy idą na bój krwawy…” – śpiewali polscy powstańcy z Górnego Śląska w 1919 r. Ale w burzliwych latach 1918–21 czerwień nie oznaczała jedynie krwi przelanej przez powstańców czy barwy zachodzącego słońca. Wiązała się też z rewolucją społeczną.
Był zdecydowanym i niewzruszonym zwolennikiem postulatu niepodległości Polski: „Dążenie do niepodległości narodowej tak samo jak dążenie do ustroju demokratycznego nie tylko nie może przeczyć socjalizmowi, ale jest wprost conditio sine qua non wolnościowych tendencji socjalistycznych”.
Również Benedykt XVI poświęcił temu zagadnieniu dość dużo miejsca. Akcentuje on tak mocno te kwestie w związku z wyrażanym przez siebie przekonaniem, że „To, w jaki sposób człowiek traktuje środowisko naturalne, wpływa na to, jak traktuje samego siebie, i na odwrót. Stanowi to wezwanie dla dzisiejszego społeczeństwa, by poważnie zweryfikowało swój styl życia”.
Byłem i wciąż jestem krytykowany na lewicy za moje wsparcie dla politycznych działań i inicjatyw wypływających z wiary. Zazwyczaj odpowiadam wtedy, że chrześcijanie przynajmniej nie wierzą, że to wolny rynek stworzył świat.
Z czysto ekonomicznego punktu widzenia nie jest niemożliwe, aby kapitalizm przetrwał w innej fazie, przekładając kartelizację na politykę zagraniczną: fazie ultraimperializmu, z którym oczywiście musimy walczyć równie energicznie, jak przeciwko imperializmowi, ale i którego wady leżą w czym innym, nie w wyścigu zbrojeń i zagrożeniu dla pokoju na świecie.
Zaangażowana poezja wiąże globalne z lokalnym, systemowe z codziennym; trafnie chwyta prekarność życia w późnym kapitalizmie; umiejętnie opisuje estetykę półperyferiów; proponuje doraźne, spontaniczne, nieoczywiste wspólnoty; stara się oddać głos tym, którzy z różnych przyczyn go nie mają.
Nawet jeżeli Łukaszenka zdobył władzę jako reprezentant orientacji zdecydowanie prorosyjskiej realnie i symbolicznie oraz nie dąży również obecnie do zerwania czy tym bardziej do dalej idącego konfliktu z Moskwą, to jednak, jak się wydaje, dorósł, również przez trzeźwą analizę osobistego interesu jako władcy kraju, do przeświadczenia o konieczności wspierania poczucia odrębności, bez którego Białorusini rozpuszczą się w rosyjskiej masie, a władza niebędąca po prostu emanacją Kremla stanie się zbędna.
Z usług firm pożyczkowych korzystało około 2,2 mln Polaków. Na ogół, niestety, są to osoby mające poważne kłopoty finansowe. Z produktu finansowego, jakim są chwilówki w firmie pożyczkowej, najczęściej korzystają respondenci oceniający własne warunki materialne jako złe – 21,3%, w rodzinach o dochodach do 649 zł na osobę.
Czy wspieranie osób z niepełnosprawnością musi być oparte na paternalistycznym modelu i jednoznacznie kojarzyć się z łaską i miłosierdziem, którymi pełnosprawna większość społeczeństwa dzieli się z mniejszością pokrzywdzoną przez los? Czy nie lepiej byłoby oprzeć system wsparcia na prawach człowieka?
Ruch oporu w naszym kraju jest znany i szanowany przez różne środowiska, od konserwatywnej prawicy, szczególnie pod postacią bohaterskiego Powstania Warszawskiego, po lewicę, oddającą cześć nieustraszonym antyfaszystowskim partyzantom. Dlaczego więc „opór wobec zmian” stale jest w społecznym imaginarium straszakiem i przejawem karygodnego wstecznictwa? Skąd treści kursów promujące „liderów transformacyjnych” umiejących „pokonać opór”? Skąd medialny obraz szkodliwego i ciemnego oporu?
„Klasa szampańska” uważa upokorzenie za najlepszy sposób wyrażenia przewagi pełnionej przez siebie roli społecznej nad rolą kogoś, kto aspiruje do awansu społecznego, rzadko zresztą osiąganego. W wielu programach telewizyjnych, szczególnie kulinarnych, takich jak np. „MasterChef Polska” czy „Kuchenne rewolucje”, odbywa się podszyty upokorzeniem proces modernizacji polskiego społeczeństwa, dostosowania go do wartości neoliberalnych, które stają się kodeksem postępowania nowej klasy średniej.
Samomarginalizacja polskiego feminizmu przez zapatrzone w zachodni model młode aktywistki i teoretyczki odbywała się w warunkach neoliberalnej transformacji gospodarczej, która miała swój wyraziście antykobiecy odcień. Demontaż socjalistycznego państwa dobrobytu skutkował nagłym i masowym przerzuceniem płacy opiekuńczej – w nieodpłatnej postaci – na barki kobiet. W tym samym czasie wiele feministek celebrowało otwierające się wraz z integracją europejską możliwości, mobilność zawodową, okazje robienia kariery. Przywilej wąskiej grupy inteligentek przysłonił więc utratę praw milionów kobiet pracujących.
Elitarystyczne poglądy to czkawka po latach 90., kiedy bardzo wierzyło się w indywidualny sukces, bez pomocy systemu. Tymczasem indywidualny sukces, indywidualny awans i dobre życie, jak pokazują badania, są znacznie bardziej prawdopodobne w krajach, które są bardziej równe, a nie w tych, które są bardziej rozwarstwione. W krajach, które bardziej opodatkowują osoby zamożne i więcej dają osobom biedniejszym. To jest fakt, ale zupełnie niezrozumiały dla dyskursu, który się u nas ustanowił.